Mój list skierowany jest do prawdziwych ludożerców, wiersz Różewicza jest do ludzi, którzy czynią złe uczynki
i myślą, że to drobnostka. Napisany jest w formie białego wiersza.
Mój list ma za zadanie nakłonić ludożerców, żeby mnie nie zjedli, a tamten do przemyślenia naszych złych uczynków.Wspólną cechą obu tekstów jest to, że ludożercy są kimś złym. Wracając do wiersza Różewicza to nie do końca przypomina mi list, nie zawiera podpisu nadawcy.
Projekt po szkole :D
czwartek, 10 marca 2011
Wiersz
***
O drzewa, drzewa
Na samą myśl o Was krew mnie zalewa.
Czasem się łudzę, że Was nie będzie jak się obudzę,
ze snu.
O drzewa, drzewa
O ptaki, ptaki
Ni ssaki ni pełzaki
Wędrujecie po świecie
i bezbronne gryzonie atakujecie
O ptaki, ptaki
O szelesty, szelesty
Na nic z waszej strony gesty
Szumicie, szumicie
i psujecie nam życie
O szelesty, szelesty
O drzewa, drzewa
Na samą myśl o Was krew mnie zalewa.
Czasem się łudzę, że Was nie będzie jak się obudzę,
ze snu.
O drzewa, drzewa
O ptaki, ptaki
Ni ssaki ni pełzaki
Wędrujecie po świecie
i bezbronne gryzonie atakujecie
O ptaki, ptaki
O szelesty, szelesty
Na nic z waszej strony gesty
Szumicie, szumicie
i psujecie nam życie
O szelesty, szelesty
wtorek, 8 marca 2011
niedziela, 6 marca 2011
Fragment z dziennika.
Według moich obliczeń dziś jest 20.08.1670 rok.
Słońce grzeje wyjątkowo mocno od rana.
Nawet Friend i Polly zastygli w milczeniu.
Po południu gdy słońce będzie już zachodzić wybiorę się
do lasu po jedzenie, ponieważ kończą mi się zapasy.
Tymczasem zdrzemnę się na chwilkę,
bo wczoraj pracowałem do późna.
Po chwili odpoczynku mogę wyruszyć na wyprawę po żywność.
Idę właśnie wąską ścieżką wgłąb lasu. Towarzyszy mi Friend i Polly.
Wypatrujemy kokosów , bananów i innych owoców.
Zmierzamy w kierunku melonowych wzgórz.
Mój kosz powoli wypełnia się smakołykami.
Na samą myśl cieknie mi ślinka...
Wieczorem mam zamiar wyprawić wielką ucztę,
brakuje mi tylko mięsa. Wracając zajrzę też do moich pułapek,
czy nie czeka tam na mnie zdobycz. Świetnie się złożyło ,bo w zasadzkach
znajdują się dwie dorodne kozy.
Wieczerza z pewnością będzie udana.
Słońce grzeje wyjątkowo mocno od rana.
Nawet Friend i Polly zastygli w milczeniu.
Po południu gdy słońce będzie już zachodzić wybiorę się
do lasu po jedzenie, ponieważ kończą mi się zapasy.
Tymczasem zdrzemnę się na chwilkę,
bo wczoraj pracowałem do późna.
Po chwili odpoczynku mogę wyruszyć na wyprawę po żywność.
Idę właśnie wąską ścieżką wgłąb lasu. Towarzyszy mi Friend i Polly.
Wypatrujemy kokosów , bananów i innych owoców.
Zmierzamy w kierunku melonowych wzgórz.
Mój kosz powoli wypełnia się smakołykami.
Na samą myśl cieknie mi ślinka...
Wieczorem mam zamiar wyprawić wielką ucztę,
brakuje mi tylko mięsa. Wracając zajrzę też do moich pułapek,
czy nie czeka tam na mnie zdobycz. Świetnie się złożyło ,bo w zasadzkach
znajdują się dwie dorodne kozy.
Wieczerza z pewnością będzie udana.
Niezbędnik
Na wraku statku który rozbił się u wybrzeża wyspy znalazłem między innymi :
- broń palną
- suchary
- wino
-gwoździe
-papier ( do pisania)
-ubrania
-luneta
-książkę
- nasiona
Najbardziej przydała mi się książka pt. " Jak przetrwać na wyspie",
dzięki niej rozwinąłem swoje gospodarstwo
i broń, która posłużyła mi w polowaniach na zwierzęta.
List w butelce
Pomocy!!!
Rozbiłem się moim statkiem na Oceanie Atlantyckim.
Według moich obliczeń znajduje się w pobliżu Zatoki Karaibskiej,
na bezludnej wyspie. Jestem już tutaj bardzo długo.
Jeśli czytasz ten list oznacza to, że jeszcze istnieje
dla mnie nadzieja na wydostanie się z tej ponurej rzeczywistości.
Kończą mi się zapasy jedzenia i picia.
LICZĘ NA TWOJĄ POMOC!!!
Robinson Cruzoe
Rozbiłem się moim statkiem na Oceanie Atlantyckim.
Według moich obliczeń znajduje się w pobliżu Zatoki Karaibskiej,
na bezludnej wyspie. Jestem już tutaj bardzo długo.
Jeśli czytasz ten list oznacza to, że jeszcze istnieje
dla mnie nadzieja na wydostanie się z tej ponurej rzeczywistości.
Kończą mi się zapasy jedzenia i picia.
LICZĘ NA TWOJĄ POMOC!!!
Robinson Cruzoe
Subskrybuj:
Posty (Atom)